piątek, 25 stycznia 2013

Osiem



"Przyjaciół kochamy dla ich wad, bo lubimy, gdy ktoś też ma wady."
Umiejętność racjonalnego myślenia jest niezbędna. Zwłaszcza dla kobiet. Trzeba umieć dokonać analizy plusów i minusów. Kiedy jest więcej niż jeden wybór, potrzeba odsunąć na bok te, które wydają nam się nie odpowiednie.
- Ja już nie wiem. – Bezwładnie opadłam na łóżko. – Co o tym myślisz? – Zapytałam przyjaciela, który siedział naprzeciwko mnie na fotelu w odcieniach brązu obok, którego stało dużo lustro.
Chłopak zaśmiał się krótko i pokręcił głową.
- Jesteś nie możliwa, wiesz? – Stwierdził rozbawiony.
- Co w tym takiego śmiesznego? – Oburzyłam się. – Mam problem, a Ty nie potrafisz mi pomóc.
- Tak. Największym problemem kobiet w dwudziestym pierwszym wieku jest wybór bluzki. Biała czy może kremowa. – Podniósł się z miejsca i ruszył w stronę łazienki. – W czasie kiedy ja będę brał prysznic Ty się zdecyduj na którąś.
Loczek wszedł do łazienki, a ja nadal nie mogłam się zdecydować. Chwilę jeszcze wpatrywałam się w bluzki po czym znalazłam rozwiązanie. Otworzyłam szafkę i wyciągnęłam miętowy sweterek, który rewelacyjnie komponował się z kremową spódnicą i tego samego koloru szpilkami na platformie.  Ze swojego kuferka wyciągnęłam jeszcze kolczyki i naszyjnik.
                Wczoraj do Lou zadzwonił Lucas-jego przyjaciel jeszcze za czasów przed X Factorem. Zaproponował spotkanie z nim i jego dziewczyną. Zgodził się, a nie chcąc Harrego zostawiać samego postanowił zabrać go ze sobą. Więc dlaczego i ja się stroje? Wstrętni paparazzi wyczaili jakoś, że tu jesteśmy, a ja jako przykładna dziewczyna Loczka muszę mu towarzyszyć. Podeszłam do parapetu, na którym leżało małe lusterko, a obok błyszczyk. Wzięłam obie rzeczy w dłonie i zaczęłam delikatnie muskać usta.
-Savannah? – Zza drzwi łazienki zawołał Curly.
-Tak? – Odkrzyknęłam nie przerywając czynność.
- Gdzie są ręczniki? – Zapytał.
- Powinny leżeć na pralce.
- Nie ma ich tam. – Lekko sfrustrowana przerwałam moją czynność.
- Poczekaj przyniosę Ci nowe, skoro tam nie ma.
Wyszłam z pokoju i udałam się do Jay. Kobieta przeprosiła, że nie dopilnowała aby znalazły się w łazience i podała mi trzy zielone, miłe w dotyku ręczniki. Grzecznie podziękowałam i odeszłam. Ostatnio stara się mnie do siebie przekonać. Jest strasznie miła i co chwilę rzuca w moją stronę różne komplementy. Ten chwyt mnie do niej nie przyciąga. Wręcz przeciwnie odpycha. Zapukałam w białe drzwi, za którymi znajdował się Styles i zawołałam.
- Zakryj się czymś. Bo wchodzę!
Odczekałam pięć sekund i chwyciłam za klamkę. Drzwi się otworzyła, a ja ujrzałam Loczka w przepięknym różowym szlafroku. Szybko zakryłam usta dłoniom, aby stłumić śmiech.
- Nic innego nie było, abym mógł się zakryć. – Fuknął Hazza. Jego policzki powoli przywierały kolor dojrzałego buraka.
- Spoko. – Wzruszyłam ramionami i zagryzłam wargę, aby żaden dziwny odgłos nie wypłynął z moich ust.
Odłożyłam ręcznik na pralkę i wyszłam z pomieszczenia. Opanowałam rosnące we mnie rozbawienie i zeszłam na dół. W kuchni przy stole siedział Lou i Eleanor. W salonie na kanapie wylegiwał się Lottie i Felicity. Młodsza z sióstr nadal była zawstydzona sytuacją z wczorajszego dnia i nie potrafiła mi ani Loczkowi spojrzeć w oczy. Dla mnie wydawało się to zabawne, dla mojego przyjaciela również, więc po części nie rozumiałam zachowania nastolatki.
- Gdzie bliźniaczki? – Zapytałam opierając się o framugę drzwi.
- Daisy bawi się w ogrodzie z tatą, a Phoebe śpi. W nocy strasznie rozbolał ją brzuch i nie mogła spać. – Wytłumaczyła Lottie.
- Biedactwo. – Westchnęłam.
- Ile jeszcze zostaniecie?
- Mieliśmy jechać już dziś, ale ze względu na dzisiejsze spotkanie wyjedziemy jutro rano mam nadzieję. – Mruknęłam nie zadowolona ze zmiany planów.
                Nie chciałam dłużej zostawać w tym domu, czułam się tu nie swojo. Gdyby nie dziewczynki nigdy nie przekroczyła bym progu tego domu. Bliska znajomość z Jay mnie nie interesowała. Teraz nawet mój ojciec zaczął mnie mało obchodzić. Ponownie wracając do panny Tomlinson pokazał mi jak nisko upadł. Bardziej spodziewałam się, że Jackson okaże się jednak heteroseksualistą niż oni się zejdą. Najlepsze w tym wszystkim było to, iż ojciec przez pewien okres czasu to przedemną ukrywał. Spotkali się za moimi plecami, a teraz myślą, że wszystko będzie dobrze, bo mieszkam w Londynie. Otóż nie coś im się pomyliło. Kiedy wakacje się skończą wracam do swojego rodzinnego miasta, sama. Niech ta przeszczęśliwa rodzinka żyję sobie dalej tutaj, w Doncaster. A może szukam dziury w całym?
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Harrego, który położył dłonie na mojej tali.
- Gotowa? – Zapytał.
- Tak. – Skinęłam głową i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Słodcy jesteście! – Zawołała Jay schodząc po schodach. – Nigdy bym nie pomyślała, że będziecie razem. – Podniosła kąciki ust  w górę. – Pasujecie do siebie.
Przynajmniej ona się tego nie spodziewała.
- Tak, są uroczy. – Zachichotał Tommo wyglądając z kuchni.
Po chwili usłyszeliśmy jak coś uderzyło o głowę chłopaka a ten zawołał: „Ał! Oszalałaś kobieto? Za co to?”
                Dokładnie o dwudziestej dotarliśmy pod ku mojemu zdziwieniu klub. Myślałam, że odbędzie się to w bardziej ustronniejszym miejscu, ale trudno. Budynek wyglądał schludnie, więc dobrze się zapowiadało. W środku również nie było najgorzej. Bar, parkiet do tańczenia, a po bokach boksy. Hazza złapał moją rękę i pociągnął w stronę jednego z nich. Siedziały przy nim cztery osoby. Trzech mężczyzn i jedna kobieta.
- Nareszcie! – Zawołał jeden z nich i podniósł się z miejsca. – Louis, Eleanor jak dawno się nie widzieliśmy!
- Lucas, stary koniu! – Boo Bear wpadł w ramiona przyjaciela.
-  Jak na takiego gwiazdorka to dobrze się trzymasz. – Roześmiał się
- Ty również, ale gdzie jest Twoja piękna dziewczyna?
Dość długo się tak witali. Ne dziwie się. Lou mieszka teraz w stolicy, a przez zespół nie może często odwiedzać przyjaciół. Kiedy w końcu skończyły się uściski i buziaczki Lucas zauważył naszą obecność. 
- Curly! – Krzyknął.
- Cześć przybłędo. – Zaśmiał się mój towarzysz.
- Oj, wypraszam sobie. To Ty kiedy się widywaliśmy zawsze wisiałeś na głowie państwu Tomlinson. – Zawtórował mu.
Troszkę mnie ta sytuacja rozkojarzyła. Skąd oni się znali? Zresztą nie ważne.
- A kim jest Twoja śliczna towarzyszka? – Uśmiechnął się promiennie w moja stronę.
- To Savannah, moja dziewczyna. – Pochwalił się otaczając mnie ramieniem, a po chwili przytulając.
- Gratuluje, stary!
Kiedy w końcu skończyło się to żenujące przedstawienie zasiedliśmy wszyscy w boksie. Usiadłam między Styles’em, a Noel-partnerką Lucasa. Dziewczyna o pięknych zielonych oczach i długich brązowych włosach. Szczupła, zgrabna. Zadatki na modelkę. Tylko pozazdrościć.
Z nami była jeszcze jedna osoba. Chłopak wyglądał na młodszego od nas. Siedział cicho, z nikim się nie przywitał. Jakby siedział tutaj za kare. Miał kruczoczarne włosy, grzywka nie sfornie opadała mu na czoło, a jego brązowe tęczówki lśniły. W pewnym momencie zauważył, że mu się przyglądam. Uśmiechnął się miło, co odwzajemniłam. Nie słuchałam o czym rozmawia całe towarzystwo interesował mnie ten chłopak. Chciałam wiedzieć kim jest i co tu robi.
Kiedy Lucas przyniósł drinki wbiłam wzrok w siedzącego obok mnie Loczka, chciałam dać mu tym do zrozumienia żeby nie przesadził z kolorowym trunkiem. Odwrócił się i uśmiechnął się szeroko pokazując w tym swoje białe ząbki. Nie umiałam nie odwzajemnić gestu. Jeszcze trochę, a przez ten jego urok osobisty całkowicie się zapomnę. Nastolatek ma w sobie to coś, co nie pozwala mi się nawet długo nie niego gniewać.
- Gorzko, gorzko! – Zawołała Noel.
Otępiałam. Miałam ochotę wybiec z klubu jak najszybciej. Spojrzałam nie pewnie na Styles’a równie jak ja był zaskoczony. Była to bardzo krępująca sytuacja. My się tylko przyjaźnimy, a premiera nowej płyty One Direction potrzebowała rozgłosu. Teraz musi być o nich głośno. Gdyby nie to nigdy nie doszło by do tej sytuacji. Curly dostrzegł moją nie pewność i złapał mnie za rękę.
- Dajcie spokój. Są razem od nie dawna. Nie widzicie jacy są skrępowani? – Uratowała nas Els.
Odetchnęłam z ulgą. Gdyby nie Calder przeczuwam, że byśmy się pocałowali, a to nie wpłynęło by dobrze na naszą wieloletnią przyjaźń. Miałabym mieszane uczucia. Zaplątałabym sobie głowę jakimiś niedorzecznymi wymysłami. Uśmiechnęłam się w podziękowaniu za ratunek sytuacji i kompletnie się wyłączyłam. Nie słuchałam co mówią. Czekałam teraz tylko, aby jak najszybciej znaleźć się w Londynie. Chce w końcu wyjść gdzieś z Zaynem, podyskutować z Liamem i obżerać się słodkościami z Niallem.
Kiedy zauważyłam, iż ten młody chłopak bez słowa odchodzi od boksu i podąża w stronę baru, pod pretekstem pójścia do toalety ruszyłam za nim. To mogła być jedyna sytuacja do porozmawiania z nim. Przed wstaniem zaglądnęłam jeszcze do torebki. Wyciągnęłam telefon. Na ekranie wyświetliła się mała koperta, która oznaczała nową wiadomość.
Od: Zayn
„ Rozumiem, że wyjazd się przedłużył. Mam dla ciebie niespodziankę, więc zjawiaj się szybko.”

***

Długo wyczekiwany;D Teraz w końcu zaczynają mi się ferie i mam zamiar pisać "na zapas". Trochę mi się ten rozdział nie podoba, taki nudny;p Za błędy przepraszam, dziś nie mam czasu na dokładną korektorkę. Liczę n wasze opinie w postaci komentarzy:)

9 komentarzy:

  1. KOCHAM TO OPOWIADANIE <3 PODOBA MI SIĘ TO, ŻE STWORZYŁAŚ TRÓJKĄT POMIĘDZY SAVANNAH, HARRYM A ZAYNEM. JESTEM ZAKOCHANA W TWÓRCZOŚCI, KTÓRĄ PRZEDSTAWIASZ NAM NA BLOU :3 CZEKAM NA NASTĘPNY ! FRANC

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twoje opowiadanie. rozdział świetny. nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje opowiadanie jest takie... nietypowe! Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział. piszesz genialnie. Życzę dużo weny i nowych pomysłów! Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award i The Versatile Blogger więcej szczegółów znajdziesz u mnie na blogu <3 thesedaysyoucanttrustpeople.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na jedenasty rozdział u mnie 444-days-in-hell.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Prześwietny rozdział, tak jak cały blog! A ten Zayn, awww *.*
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! :)
    I zapraszam do siebie :) yourheartbeat-mylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej, przeczytałam całe osiem rozdziałów w pół godziny! :) Strasznie podoba mi się fabuła i to jaki masz styl pisania. Wszystko jest takie doskonałe, perfekcyjne, niesamowite... Ten rozdział zaciekawił mnie w szczególności. Ciekawe jaką Zayn ma dla Sav niespodziankę... ;D Poza tym nie wiem czemu, ale chciałabym żeby ona była z Harrym tak "na serio" - podobają mi się razem ;) Czekam na nowy rozdział, mam nadzieję, że będzie niedługo ♥

    fate-is-always-connected.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog, styl pisania. W ogóle ten rozdział zajebisty jest, z resztą tak jak pozostałe! *__* Będę wpadac częściej. Pozdrawiam oraz życzę Tobie weny.

    Ps. Zapraszam na swojego bloga. Znajduje się na nim opowiadanie w, którym udział bierze między innymi postac Justina Biebera. Właśnie pojawił się nowy, długo wyczekiwany rozdział :)
    http://one-event-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń