"To, co wiecznie zawodzi, wiecznie też jest przedmiotem nadziei. "
Cała
sytuacja była chora. W domu od ponad trzech dni panuje nieznośna atmosfera.
Louis nieustannie kłóci się z Eleanor, a potem dziewczyna przychodzi do mnie
wygadać się, wyładować. Ostatnio stała się dla mnie przyjaciółką, zbliżyłyśmy
się do siebie. Danielle obecnie jest w USA. Dostała propozycję zatańczenia w
teledysku Bruno Marsa. Liam jednym słowem jest w dołku. Cały czas piszę ze
swoja dziewczyną, a jak nie odpisuje mu przez pięć minut chłopak od razu
panikuję. Przyjęłam propozycję Paula i Jacksona. Zrobiłam to dla obiecanej mi
sesji z drużyną piłkarską-Arsenalem Londyn. Z początku byłam przeciwna, ale mój
współpracownik zaoferował „nagrodę”. Przystałam na jego interesującą propozycje.
Trudno było mi się znaleźć w nowej sytuacji jednak z dnia na dzień jest coraz
lepiej. Wrócił mój stary, kochany Curly.
Ku mojemu zdziwieniu kontakty moje i Zayn’a nie pogorszyły się. Wręcz
przeciwnie! Jest lepiej. W niepamięć puściliśmy nasze dwa spontaniczne
pocałunki i zaczynamy od nowa. Każdą wolną chwilę spędzam z mulatem. Poznałam
również Niall’a, który okazał się przeuroczy i przesympatyczny. Moją sympatie
zdobył już na pierwszym spotkaniu.
Kiedy
zaczęliśmy się razem pokazywać media oszalały. Zaczęli zadawać pytania, węszyć
wokół nas, aby tylko stworzyć jakąś nową irracjonalną plotkę. Zazwyczaj
trzymaliśmy się tylko za rękę, albo po prostu przytulaliśmy się. Ani razu się
nie pocałowaliśmy i tego staramy się trzymać, choć Paul bardzo napiera, iż
jeśli się w końcu nie pocałujemy ktoś zacznie coś podejrzewać. Umowa była
prosta. Chodzimy ze sobą dwa miesiące i zrywamy. W wypadku kiedy udawanie
wyszłoby na jaw nici z mojej nagrody. Jackson postanowił zostać w Londynie i
pokierować mnie na sesje z moim „chłopakiem”. Kiedy owa wycieknie do Internetu
nasz związek będzie wyglądać bardziej realnie. Jak fanki przyjęły wiadomość, że
Harry ma dziewczynę? Zadowolone nie były. Z początku dostawałam tysiące hejtów.
Potem jednak wszystko się uspokoiło. Czemu? Sama chciałabym wiedzieć. Kiedy
fanki zatrzymywały nas na ulicy, aby poprosić Loczka o autograf nawet
przelotnie na mnie nie spojrzały. Ignorowały mnie, a mi to w stu procentach
odpowiadało.
Dziś
był czwartek, dzień urodzin Lottie. Nie miała najmniejszej ochoty na
jakiekolwiek spotkanie z rodziną. Za namową przyjaciół, bo tak mogłam nazwać
wszystkich domowników postanowiłam się tam pojawić, przenocujemy tam, a jutro
wrócimy do domu. Prezent kupiliśmy dwa dni wcześniej. Najważniejsza zasada
Paula i Jacksona polegała na tym, aby o ustawce wiedziała nie liczna grupa
osób, czyli oni, chłopcy i ich dziewczyny oraz parę ludzi z wytwórni. Nie
mogłam powiedzieć ojcu prawdy ani nikomu innemu to liczyło by się z
rozwiązaniem umowy. Nie chciałam żeby to wszystko poszło na marne. Grałam.
Bardzo chciałam moje obiecanej sesji jako nagrody. Chłopcy nic o niej nie
wiedzieli. Pojęcie o niej miałam tylko ja oraz Paul z Jackson’em. Zależało im
na mojej wiarygodności, a ja nie miałam nic przeciwko. Taki układ mi się
podobał. Zespół i tak się o niczym nie dowie.
Kiedy
szykowaliśmy się do wyjazdu do Doncaster Eleanor przypomniała sobie, że
skończył się jej szampon do włosów, musiała iść do sklepu. Harry chciał kupić
jeszcze wodę, więc poszedł razem z nią. Niall, Liam i Zayn wybrali się dziś do
galerii, zostałam sama z Lou. Nie spodobało mi się to. Kiedy dopięłam torbę i
powolnym krokiem weszłam na dół. W salonie było pusto, więc zajrzałam do
kuchni. Louis stał na wprost mnie oparty o blat kuchenny. Na gazówce stał
czajnik. Czekał aż mu się woda zagotuje. Już chciałam kiedy dobiegł mnie jego
stanowczy głos.
- Przeprosisz ojca. – Warknął.
Myślałam, że się przesłyszałam.
Ja mam go przepraszać? Za co? Nie mam żadnego powodu.
- Nie. – Odpowiedziałam sucho.
- Słuchaj gówniaro… – Zaczął, ale
nie dane mu było dokończyć.
- Nie mów tak do mnie! –
Wykrzyczałam.
Nastała chwila ciszy. Patrzył na
mnie przenikliwym wzrokiem z kamienną miną. Jeśli chciał w ten sposób pokazać
swoją wyższość to mu się nie udało.
- Ojciec Cię strasznie
rozpieścił. – Przerwał milczenie.
- Nie jestem rozpieszczona. –
Pokręciłam głową.
- Gdybyś nie była to nie
strzelałabyś fochów na prawo i lewo. Nie zapominaj, że to nie jest Twój dom.
- Nie zapominaj, że nie jestem
Twoim gościem. Przyjechałam to do Hazzy. – Twardo stąpałam po kruchym lodzie.
- Do niego, czy do mnie to nie ma
znaczenia ja też tu mieszkam, a Ty nie jesteś u
siebie. Jak coś Ci nie pasuje to po prostu strzelasz focha, bo tak
najlepiej, najprościej. – Kpiąco się uśmiechnął. – Tak Cię mamusia nauczyła.
- Stul pysk! – Warknęłam
podchodząc bliżej niego.
- Spójrz prawdzie w oczy. Jesteś
taka sama jak ona. Te same oczy, włosy i co najgorsze charakter. Ta sama
dziwka, z którą ojciec zdradził moją matkę.
W tym momencie nie wytrzymałam,
przegiął. Trafił w mój czuły punkt, którego istnienia nie miał prawa znać. Pod
ręką miałam kubek. Chwyciłam go i z całej siły rzuciłam naprzeciw siebie. Z
hukiem się rozbił o ścianę. Chłopak drgnął i w tym momencie do domu weszła Els
z Harrym. Spostrzegli na podłodze odłamki czerwonego kubka. Dopiero teraz
przyglądnęłam się czym rzuciłam. To był ulubiony kubek Zayn’a. Dostał go od
najmłodszej z sióstr kiedy ostatni raz go odwiedziły.
Po
wydarzeniu, które miało miejsce rano postanowiliśmy jechać osobnymi
samochodami. Ubrana w czarne rurki, czerwony sweter i kremowe koturny zajęłam
miejsce obok Harrego.Nikt nie miał ochoty na dalsze kłótnie. Styles nie odzywał
się do mnie od czasu powrotu ze sklepu. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale nie
miałam zamiaru temu dociekać. Ta cisza nie była ani trochę krępująca. Kidy
dojechaliśmy na miejsce nie pewnie wyszłam z samochodu. Loczek podszedł do mnie
i stanowczo chwycił mnie za rękę po czym szarpnął aby się w końcu ruszyła z
miejsca. Tommo ze swoją dziewczyną szli przed nami i bez żadnego zastanowienia
weszli do środka. Powoli zaczęłam odczuwać strach, a jeśli ojciec będzie
uparcie trwał w swoim i nawet nie będzie chciał ze mną porozmawiać? Harry jakby
czytając mi w myślach dodał mi otuchy przytulając mnie do siebie ku progu domu.
Na środku przedpokoju stała solenizantka i przytulała starszego brata, ale gdy
spostrzegła nasz splecione dłonie od razu do nas podbiegła.
- Jej! Jesteście razem! Wiedziałam!
Od samego początku byłam tego pewna! Bardzo do siebie pasujecie! Nawet nie
macie pojęcia jak się cieszę i jaki wspaniały prezent mi sprawiliście na urodziny!
– Zaczęła ściskać nas z całych sił.
Zrobiło mi się głupio. Nie znała
prawdy, a sprawiło jej to wielką radość. Cieszyła się, a co najważniejsze
spodziewała się tego!
- Tak od pewnego czasu jesteśmy
razem. – Odważnie przyznał Curly.
- Razem? – Przed nami pojawił się
ojciec z Jay.
- Tak, proszę pana. – Grzeczna
odpowiedź Styles’a mnie zdziwiła.
Tomlinsonowie przyglądali nam się
dociekliwie. Lou zmierzył nas przenikliwym wzrokiem i zaczął zagadywać rodziców,
aby tylko odwrócić ich uwagę. Zrobił to ze względu na przyjaciela. Niechciał by
żeby Styles chodził potem obrażony na cały świat. Gdy tylko weszliśmy do salonu
od razu zaatakowały nas bliźniaczki. Jedna przykleiła się do mojej prawej nogi,
a druga d lewej nogi Loczka. Uśmiechnęłam się szeroko, bo wyglądało to
komicznie. Przywitaliśmy się z nimi buziakami i razem zasiedliśmy w salonie.
Brakowało
mi bliźniaczek i Lottie. Ich energia zarażała. Curly traktuje je jak swoje
młodsze siostry. Zwłaszcza Daisy i Phoebe. Nie wiem po kim są tak radosne i
słodkie. Zarażają swoją ogodą ducha. Żyją tak jak im się podoba, nie mają
problemów, nie muszą stosować się do zasad ustalonych przez kogoś innego. Muszą
słuchać rodziców, ale to już inna bajka.
Rozglądnęłam się po salonie
i nie spostrzegłam obecności Felicyty.
Nie spostrzeżenie wyślizgnęłam się z pokoju i udałam się schodami na górę. Nie
przyszła się przywitać? Obraziła się? Uchyliłam lekko fioletowe drzwi z wielkim
kolorowym napisem „Felicyty” i zajrzałam do środka. Na wielkim łóżku dziewczyny
siedziały dwie osoby. Moja siostra i jakiś chłopak. Rozmawiali, śmiali się po
prostu dobrze się razem bawili. Nagle oby dwoje obrócili głowę w moją stronę.
Mruknęłam ciche „Przepraszam nie przeszkadzam” i zamknęłam drzwi. Przypomniały
mi się czasy kiedy tak samo robiliśmy z Loczkiem. A teraz? Coś się stało, coś
czego nie umiem opisać. Ale czy mi się to podobało?
- Co robisz? – Zza pleców dobiegł
mnie głos przyjaciela.
- Eeem… Felicyty…Ona… - Zaczęłam się
jąkać z nieznanego mi powodu. – Siedzi z kolegą i rozmawiają. – Sprostowałam
normalnym już głosem.
- Kolegą? – Styles poruszył
śmiesznie brwiami.
- Ona jest w najlepszym wieku. –
Jęknęłam. – Niech korzysta puki może.
- Co to znaczy, że jest w
najlepszym wieku? – Zapytał. – To my przeżywamy teraz najlepsze lata! –
Podszedł bliżej. – To teraz wybieramy co chcemy robić w życiu, teraz mamy czas
na znalezienie naszej drugiej połówki. – Przez całą wypowiedź utrzymywał ze mną
kontakt wzrokowy.
- Dokładnie! A my zamiast jej
szukać bawimy się w jakieś ustawki.
Chłopak chwilę się we mnie
wpatrywał i głośno przełknął ślinę. Spodziewał się innej odpowiedzi?
- Sprawdźmy co robi Felicyty. –
Szybko mnie wyminął i jak burza wpadł do pokoju.
Zły moment sobie wybrał. Twarze
dwójki nastolatków były bardzo blisko siebie. Kiedy drzwi się z hukiem
otworzyły odskoczyli od siebie jak oparzeni. Dziewczyna zrobiła się czerwona na
twarzy jak dojrzały buraczek, a chłopak z niedowierzaniem wpatrywał się w
Styles’a.
- To…Ja… Lepiej jak już pójdę. –
Wyjąkał. – Do zobaczenia. – Pożegnał się z dziewczyną.
Zakryłam sobie usta ręką, aby tylko
nie wybuchnąć nagle śmiechem. Cała sytuacja mnie bawiła. Felicyty poszła
odprowadzić swojego kolegę do drzwi i zapewne wyjaśnić całą sytuację. Hazza
odwrócił się w moją stronę i również nie krył zdziwienia. Po chwili razem
wybuchnęliśmy donośnym śmiechem. Kiedy
się ogarnęliśmy zeszliśmy na dół. Lottie nie mogła się doczekać odpakowania
prezentów, ale najpierw z grzeczności musiała poczęstować nas tortem.
Usłyszałam dźwięk nadchodzącego sms’a, więc zajrzałam do torebki i wyciągnęłam
telefon.
Od: Zayn
„Jak tam w domu Tomlinsonów,
kopciszku? Żyjesz jeszcze?”
***
Skończyłam! Brawa dla mnie;) Długo nic nie dodawałam, ale sami wiecie święta i sylwester:D
Świetny rozdział :) iskry poleciałyyyyy ...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać NN <3
xoxo,
@galaxysheep ;*
niesamowity :D
OdpowiedzUsuńkiedy następny? ;]
Nastepny ! Świetnyyy ! <3 Oby tak dalej :*
OdpowiedzUsuńSZABLON *_* Masz naprawdę nieziemski ;* Piszesz też ładnie, przyjemnie, lekko. : ) Nie dodaję do obserwowanych nikogo. Jak czytam, to daję do ulubionych, a potem ktoś mnie informuje. Nadrobię resztę rozdziałów. A ja mam cię informować o nowościach? 444-days-in-hell
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym blogu . Szablon , sposób pisania czyni to miejsce nieziemskim ! Kocham :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nn :D
http://lovesandfriend.blogspot.com/
PS : Sama robiłaś szablon ?
uwielbiam twojego bloga, opowiadanie i wyglad bloga bardzo do siebie pasuja, az przyjemnie sie czyta z takim tlem, zapraszam tez do mnie http://1directiondreaming.blogspot.no/ i z gory dziekuje <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam prawie wszystkie rozdziały, bo zamiast szóstego otwiera się piąty. zaciekawiła mnie ta historia i będę tu częstym bywalcem w związku z tym. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńPisz prosze dalej jest to bardzo ciekawe opowiadanie , nie moge sie doczekac co bedzie sie dzialo miedzy bohaterami ;P mam nadzieje ze szybko znajdziesz czas i dopiszesz im jakies szczesliwe zakonczenie ale przedtem mnóstwo rozdziałów proszee ^^
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wszystkie rozdziały, od początku do końca. Zrobiłabym to pewnie szybciej, ale za dużo nauki, wiesz szkoła. Co sądzę o tym rozdziale? Nie sądziłam, że Savannah zgodzi się na taką ustawkę, ale zrobiła to. Coś mi się wydaje, że na razie będą udawać, a w niedalekiej przyszłości będzie między nimi coś więcej. Fajną nagrodę dostanie za to dziewczyna. Pozdrawiam ;* / PS: Informuj o nowościach. 444-days-in-hell.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, z resztą tak jak cały blog :)Jestem ciekawa co wydarzy się dalej :D Chętnie odwiedzę jeszcze tego bloga :D Weny życzę i zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com
OdpowiedzUsuń